Przecież każdy ma prawo- może nawet zaryzykuję stwierdzenie: obywatelski obowiązek- działać w RKW. Jeżeli jakaś ilość koordynatorów i wolontariuszy chce założyć dodatkowo stowarzyszenie, to nie jest to powód do niepokoju, ale raczej do zadowolenia (aktywność obywatelska jest wciąż za mała).
Problem leży w tym, że stowarzyszenie RKW-RKW uważa się za jedynego przedstawiciela Ruchu Kontroli Wyborów, ignorując wszystkich, którzy nie chcą się do niego zapisywać. W rezultacie na uboczu pozostaje olbrzymia rzesza ludzi (w tym zdecydowana większość koordynatorów), co jest sytuacją nie do zaakceptowania.
RKW jest jedno a stowarzyszenie jest jego częścią; trzeba wypracować takie mechanizmy współpracy, żeby nie ucierpiała nadrzędna idea. Ruch społeczny działa dalej i ma się dobrze:
http://solidarni2010.pl/31315-komunikat-spolecznego-ruchu-kontroli-wyborow.htmlWkrótce w Warszawie odbędzie się ogólnopolska konferencja wszystkich koordynatorów i sygnatariuszy, podczas której ustalony zostanie dalszy plan działania. Jak emocje trochę opadną, nie będzie innego wyjścia niż ścisła współpraca.